Siema. Dziś przedstawię
Wam swoje obserwacje na temat ludzkich charakterów osób
oszczędnych oraz tych mniej oszczędnych i spróbuję zaciekawić Was, drodzy
czytelnicy, psychologiczną stroną związaną z oszczędzaniem.
Nigdy nie potrafiłem oszczędzać. Nieważne, czego
próbowałem, po prostu nie potrafiłem. Pieniądze zawsze mi były na coś
potrzebne, zawsze mi ich brakowało. Wydawałem je na różne „ważne głupstwa” – na
przykład w szkole raz znalazłem na schodach zgubione pieniądze, ale zamiast je
sobie odłożyć, od razu wydałem na chrupki. Mój brak zdolności oszczędzania
przyczynił się do tego, że kiedy potrzebowałem odłożyć pieniądze na coś
NAPRAWDĘ ważnego – kurtkę, nowe buty, szkolenie na prawo jazdy itp. – nie
miałem pieniędzy. Ta myśl o tym, że mnie nie stać, frustrowała mnie, gnębiła,
dręczyła, zjadała od środka. Sprawiała, że stawałem się zgorzkniały i zaniżała
moją samoocenę.
W końcu postanowiłem znaleźć sobie dorywczą pracę. Wiele
nie zarobiłem,
ale cieszyłem się ze swoich pierwszych, samodzielnie zarobionych pieniędzy. Byłem bliższy sukcesu niż wcześniej. Odłożyłem oszczędności do specjalnie przygotowanej koperty
i zakleiłem ją taśmą, żeby mnie nie kusiło do wybrania ich. Cóż mi to dało, skoro do moich rodziców przyszła paczka, zabrakło im pieniędzy, trzeba im było pożyczyć – a potem nie chcieli oddać? >.< ta losowa sytuacja sfrustrowała mnie najbardziej… i zraziła mnie do udzielania pożyczek, nawet własnej rodzinie. Dobry zwyczaj, nie pożyczaj!
ale cieszyłem się ze swoich pierwszych, samodzielnie zarobionych pieniędzy. Byłem bliższy sukcesu niż wcześniej. Odłożyłem oszczędności do specjalnie przygotowanej koperty
i zakleiłem ją taśmą, żeby mnie nie kusiło do wybrania ich. Cóż mi to dało, skoro do moich rodziców przyszła paczka, zabrakło im pieniędzy, trzeba im było pożyczyć – a potem nie chcieli oddać? >.< ta losowa sytuacja sfrustrowała mnie najbardziej… i zraziła mnie do udzielania pożyczek, nawet własnej rodzinie. Dobry zwyczaj, nie pożyczaj!
Dlatego, na podstawie własnych doświadczeń życiowych i
przemyśleń, przychodzi mi do głowy pewna myśl: Oszczędzasz dla SIEBIE, nie dla innych…
W oszczędzaniu należy być konsekwentnym i sumiennym. Nie ma wyjątków. A
sytuacjom losowym, które mogą doprowadzić do utraty pieniędzy należy się
opierać ze wszystkich sił. Jeśli znajdziecie się kiedyś w mojej sytuacji,
powiedzcie: „Sorry tato/mamo, nie pożyczę Ci moich SAMODZIELNIE ZAOSZCZĘDZONYCH
pieniędzy. Nie mogę, zrozum.” (chyba, że będę miał pewność, że mi potem je
oddasz :)).
Na świecie są rzeczy ważne i ważniejsze. Sami wybieramy swoje priorytety. Bez
pracy nie ma kołaczy :).
PS: Ja już dzisiaj
otrzymałem paczkę, na którą oszczędzałem przez dłuższy czas, a w niej – nowe
buty *.* dla takich chwil warto żyć, ponieważ ogarnia Cię wtedy uczucie
ogromnej satysfakcji. Radość jest tym większa, że po tylu niepowodzeniach inni
dawno by się już zrazili – a Tobie się udało. Kim jesteś? JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ! :)
Suma summarum wysuwam
wniosek iż najważniejszą korzyścią płynącą z nauki oszczędzania jest
jednoczesna nauka odpowiedzialności i rzetelności.
Pisał dla Was
Oszczędny Michał
Oszczedny oszczedny ;p
OdpowiedzUsuń